Odgłosy i zapachy wsi narodowym dziedzictwem Francji. Konflikt prowincja – miasto rozstrzygnięty

Konflikty między miastowymi, którzy wybrali francuską wieś by wypocząć lub postanowili zmienić swoje życie i zamieszkać na łonie natury a rolnikami, którzy od pokoleń związani są z prowincją i żyją dzięki uprawie roli i hodowli zwierząt przybierał na sile. W kraju nad Loarą często dochodziło do sądowych batalii między „producentami” odgłosów i zapachów a zdziwionymi ta stroną wsi miastowymi. Były przypadki żądania zamordowania koguta, czy świń tylko dlatego, że nie dawały spać przyjezdnym.

Dwunastostronicowy projekt opisuje odgłosy i zapachy każdego z francuskich regionów. Dokument jest podstawą dla władz departamentu by ubiegać się o ochronę odpowiednich dźwięków i odorów. W przypadku tych pierwszych mogą to być odgłosy zwierząt, ale też dzwonów kościelnych, czy śpiewanych na ulicach lokalnych pieśni. W przypadku drugim o typowo gospodarcze zapachy, ale też towarzyszące przetwórstwu roślinno – zwierzęcemu. Tak by nie było wątpliwości z jakimi lokalnymi uciążliwościami spotkają się tam wrażliwi mieszkańcy miast.

- Uciążliwości dźwiękowych czy zapachowych dotyczących emisji wpisanych do wiejskiego dziedzictwa zmysłowego nie można uważać za nienormalne zakłócanie sąsiedztwa – brzmi fragment przyjętej przez Zgromadzenie Narodowe Francji ustawy.

Projekt zyskał poparcie wszystkich klubów parlamentarnych. Podobne konflikty zdarzają się we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Także w Polsce zwiększone zainteresowanie wypoczynkiem i osadnictwem na wsi sprawia często kończy się zdziwieniem przybyszów z miasta, że obok ich nowego i luksusowego domu nadal pasą się krowy a na polu rozrzucany jest obornik.