Polska

Rozpalcie ognie, naszykujcie strawę - przodkowie wracają na ziemię. Słowiańskie Dziady.

2022-10-31 12:07:56 redakcja@produkty-lokalne.pl

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?” – Dziady będą. Przed nami jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu Słowian. Obrzędy związane ze wspomnieniem zmarłych przetrwały do naszych czasów. Jak dawniej palimy ognie by zmarli odnaleźli drogę do wieczności, a niektórzy liczą na spotkanie duchów przodków. Z tym, że teraz święto zmarłych wypada raz w roku.

fot. redakcja@produkty-lokalne.pl
fot. redakcja@produkty-lokalne.pl

Słowianie wierzyli, że w pewnych momentach zmarli mają możliwość powrotu na Ziemię i kontaktu z żywymi. Dlatego cześć przodkom mogli oddawać nawet kilka razy w roku. Z pewnością wzywano ich przy różnego rodzaju przesileniach i ważnych wydarzeniach. Najważniejsze Dziady wypadały wiosną i jesienią.

„Troska o zmarłych nie kończyła się samym obrzędem pogrzebowym, pamiętano o nich stale, uważając, iż dusza posiada te same potrzeby, co i żywy człowiek. Wobec tego dbano szczególnie o dusze zmarłych” – pisze Leonard J. Pełka w „U stóp słowiańskiego Parnasu. Bogowie i gusła”.

Jesienne Dziady zamieniono we Wszystkich Świętych oraz Zaduszki. Podobnie jak przed wiekami odwiedzamy groby bliskich zmarłych, zanosimy im ogień i wspominamy wierząc, że w ten sposób pomożemy im w zaświatach.

Sama nazwa wywodzi się od określenia dusz zmarłych. Dlatego obrzędowość dotycząca wspomnień przodków dostała taką samą nazwę. Dusze wracały w różnym celu. Słowianie wierzyli, że ich zmarli krewni opiekują się rodziną i domostwem stąd karmienie i pojenie.

„Na mogiłach stawiano naczynia z kaszą i miodem, urządzano uczty ku czci zmarłych zwane wspominkami, na które zapraszano „duchów” i „rodziców”” można przeczytać u Pełki.

Początkowo takie uczty odbywały się na cmentarzach. Później przenosiło się do domów. Uroczystości, której przewodniczył żerca, zaczynały się rozpaleniem ognia, w którym palono dary dla bogów.

- Welesie, panie podziemi, opiekunie dusz, nasz pasterzu!... Otwórz wrota Wyraju, wypuść dusze naszych przodków. Niech przyjdą posilić się z nami i złożyć swoje błogosławieństwo. Swarogu, Swarożyciu, ogniu niebieski i ogniu ziemski, ojcze i synu, przyjmijcie naszą ofiarę! Mokosz, matko nasza, od ciebie przychodzimy, do ciebie wracamy. Dla ciebie piwo, chleb i miód składamy. Welesie, jaśniejący panie Nawi, strażniku przysięgi, prowadzisz nas do domu naszych przodków. Przyjmij dary nasze. O Swarogu, Swiętowicie, złote kłosy w srebrnym życie. Daj dolę lekką i długie życie. Spraw zboża dojrzewanie i w domu zdrowe rodziny chowanie – tak ceremoniał otwierający Dziady opisuje Katarzyna Berenika Miszczuk w „Przesileniu”, czwartej części cyklu „Kwiat paproci”.

Ognie rozpalano też na rozstajach dróg, na grobach i w domach. Miały ogrzewać dziady oraz wskazywać im drogę do domów, ale też pomóc wrócić w zaświaty już po zakończeniu wizyty. Dlatego konieczne było pilnowanie ognia, tak by nie zgasł przed świtem, kiedy dusze wracały do Nawii. Płomienie chroniły przed demonami, duszami osób zmarłych nagłą, gwałtowną śmiercią. Duszom zostawiano także wodę, w której mogły się obmyć.

Wieczorne obrzędy na cmentarzach poprzedzały całodzienne przygotowania. Przede wszystkim tego dnia nie paliło się w piecu, tak by dusza przez komin mogła wejść do domu, nie wylewało się brudnej wody przez okno żeby nie polać niewidzialnego przodka oraz unikano szycia, tak by nie przyszyć duszy. Wierzono, że po powrocie z grobów trzeba otworzyć okno i zapalić w nim świecę, w ten sposób zaprasza się przodków do środka. Tutaj też czekał na nich posiłek.

https://www.facebook.com/MuzeumMitologiiSlowianskiej/videos/2989536351321558

W czasie Dziadów jedzeniem dzielono się z żebrakami. Jedni wierzyli, że obdarowane osoby ubogie są jak medium, które łączą z zaświatami. Inni dopatrywali się w nich dusz zmarłych przodków.

W obrzędach dziadów nie uczestniczyły kobiety. Przesądni uważali, że mogą poronić.

Dziady wiosenne praktycznie zostały wyparte z kalendarza świąt chrześcijańskich. Jedynie jeszcze w okolicach Krakowa można spotkać się z Rękawkiem, który swoimi korzeniami sięga Dziadów wiosennych. Tydzień po Wielkanocy mieszkańcy miasta zrzucali z kopca Kraka podarki dla zmarłych. Teraz zwyczaj to rodzaj festynu.

Przeglądaj zasoby Produkty-lokalne.pl

OPINIE UŻYTKOWNIKÓW:

TE ARTYKUŁY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ